30.12.2015

Rozdział II

-Długo się jeszcze będziesz nad tym zastanawiać?
Rachel wbiła lodowaty wzrok w przyjaciółkę, Aidę przeszył niemiły dreszcz. W dłoni trzymała liścik od Ashtona, tyle razy go już zgniatała, że niektóre literki były rozmazane i wyblakłe.
-To nie jest takie proste. Mam po prostu tam pójść i powiedzieć coś w stylu "sex był spoko a praca też może być ciekawa, zresztą potrzebuję hajsu bo inaczej zamieszka na ulicy". Zastanów się Rachel! Nigdzie nie pójdę.
-To po co się tak ubrałaś?
Mulatka zlustrowała ją od głowy do stóp. Aida podążała za jej wzrokiem, fakt ubrała się w miarę elegancko ale to nie świadczyło o tym, że w podskokach pobiegnie do Irwina. Wzruszyła tylko ramionami i odwróciła się do Rachel plecami.
-Albo pójdziesz tam sama, albo cię tam zaniosę.
Blondynka szerzej otworzyła oczy, wiedziała że Rachel nie rzuca słów na wiatr. Przemyślała wszystko jeszcze raz. Pieniądze bardzo jej się przydadzą, pracą nie pogardzi. Denerwowało ją jedynie to, że dzień wcześniej przespała się z "przyszłym' szefem, tak naprawdę nie wie nawet co on o niej myśli. Jeśli wziął ją z litości, całe spotkanie okaże się najbardziej żenującą sytuacją w jej życiu.
-Nie zaszkodzi spróbować.
Aida odezwała po dłuższym zamyśleniu. Wstała z barowego krzesła i bez pożegnania wyszła z pomieszczenia.
Nadal nie mogła uwierzyć, że kieruję się w stronę centrum. Miejsca biznesu, miejsca gdzie liczy się czas i pieniądz, do miejsca które wysysa z ludzi człowieczeństwo.
Gestem ręki zatrzymała taksówkę, w żółtym samochodzie pachniało dymem papierosowym zagłuszonym sosnowym odświeżaczem powietrza. Podała szoferowi potrzebne informację i gdy tylko auto ruszyło, oparła się na łokciu i leniwie przyglądała widokom za oknem. Im bliżej centrum się znajdowała tym bardziej jej żołądek wywracał się i ściskał.
Co jeśli on tylko żartuję? Co jeśli to tylko jakiś głupi teścik żeby sprawdzić moją naiwność? Nawet nie pamiętam o czym dokładnie z nim rozmawiałam. Jestem idiotką!
-Paniusiu! Jesteśmy na miejscu.
Aida zamrugała kilkakrotnie i powróciła do rzeczywistości, Wyjrzała przez okno i zobaczyła przed sobą wspaniałe drapacze chmur. Zapłaciła lekko podenerwowanemu kierowcy i wysiadła.
Ciężkie powietrze uderzyło w jej nozdrza, mijali ją ludzi zabiegani, zapracowani, z pustym i zachłannym spojrzeniem. Każdy tkwił w biznesie wartym miliony, tylko żaden człowiek nie docenia drobnych rzeczy. To trochę zasmuciło Aidę, mimo swoich wad wiedziała doskonale co jest najważniejsze w życiu i wiedziała również, że nie znajdzie tego w tych wszystkich wspaniałych budynkach.
Zacisnęła pięści i ruszyła przed siebie, kilka razy wyrastali przed nią ludzie z papierami lub teczkami. Starała się ich jakoś wyminąć. Odetchnęła z ulgą gdy znalazła się w przestronnym holu. Po szybkiej analizie, stwierdziła że nie jest tak źle. Pomieszczenie było ciepłe i zachęcające, beżowe ściany komponowały się z białymi płytkami oraz marmurowym kontuarem za którym stała młoda kobieta i co chwilę odbierała telefon. Aida przeszła obok okrągłego stołu na którym stał wazon w egipskie symbole wypełniony pięknymi białymi liliami. Jej ulubione kwiaty.
Mimowolnie się uśmiechnęła, Podeszła do sekretarki i czekała grzecznie, aż ta przestanie rozmawiać przez telefon zapewne z jakimś klientem. Jeszcze chwilę się rozglądała po holu, zauważyła kilka obrazów również z motywem egipskim. Nawet teraz zauważyła drobne symbole na blacie o który się opierała. Złote linie lśniły na tle jasnobrązowego drewna tworząc cudowne zawijasy i kształty. Czyżby Irwin miał obsesję na punkcie Egiptu?
-W czym mogę pomóc?
Kobieta uśmiechnęła się do niej promiennie. Aida przez moment nie mogła wydusić z siebie słowa. Nie ze strachu czy zdenerwowania, była bardziej zszokowana. Patrząc na migdałowe oczy okolone długimi rzęsami na których nie było ani grama maskary, delikatne rysy twarzy, uwydatnione kości policzkowe i symetryczne usta, poczuła się gorsza. Nigdy nie mogła pogodzić się z faktem że je twarz jest pyzata, z widocznymi niedoskonałościami i niewielkimi bliznami które wyblakły i nie rzucały się aż tak w oczy.
Z oczami wielkości spodków, postarała się wykrztusić kilka słów.
-Przyszłam na spotkanie z panem Irwinem. Aida Brinley.
Starała się uśmiechnąć, ale drgnął tylko kącik jej ust. Tajemnicza piękność wykonała jeden telefon, kazała zaczekać Aidzie przy windzie i zajęła się swoimi sprawami a na koniec uśmiechnęła się ukazując rząd białych i... ostrych zębów?!
Nie z pewnością mi się przewidziało, to ze zdenerwowania pomyślała. Udała się w stronę windy i ostatni raz spojrzała na recepcjonistkę przez ramię. Ta nawet nie zwracała na nią uwagi, nadal się uśmiechała ale tym razem jej zęby były normalne.
Chwilę stała przed drzwiami windy, nerwowo tupała nogą a drzwi dalej nie drgnęły. Czuła że ręce jej się pocą a żołądek znowu postanowił pobawić się w akrobatę. Jak długo powinna czekać?
-Aida Brinley? Zapraszam.
Za jej plecami pojawiła się kolejna kobieta, Aida pisnęła przestraszona i odwróciła się gwałtownie. Tym razem miała przed sobą starszą kobietę, miała z trzydzieści lat, mimo to była równie piękna co Afrodyta siedząca za ladą. Jej krucze włosy kontrastowały z jasno niebieskimi oczami. Gestem ręki zaprosiła ją do maleńkiej windy, której wcześniej nie widziała. Widząc zdziwioną minę Aidy, kobieta odezwała się.
-To sekretna winda że tak powiem. Pan Irwin używa jej na specjalne okazję. Zapraszam.
Z uśmiechem weszła do pomieszczenia, Aida podążyła za nią niepewnie. Gdy drzwi się zamknęły niebieskooka wcisnęła guzik z numerkiem piętra i stanęła obok Aidy. W windzie nie grała muzyka jak zazwyczaj, pachniało w niej jakimś korzennym aromatem i czymś co uspokajało ją od środka. Zaczerpnęła jeszcze jeden nieśmiały haust powietrza zanim wyjdzie na spotkanie z Ashton'em. Winda się zatrzymała a drzwi się otworzyły. Nieznajoma wyszła pierwsza i nie raczyła czekać, aż dziewczyna podąży za nią. Aida przyspieszyła kroku żeby jej nie zgubić. Szły korytarzem, ale niewielkim, bo blondynka już widziała drzwi na końcu, które mimo wszystko wydawały jej się oddalać jak w tanim horrorze.
Dosyć! Zaczynasz wariować!
Usłyszała w głowie karcący głos Rachel. Pewnie gdyby była tu z nią spoliczkowała by ją bez najmniejszych przeszkód i kazała wziąć się w garść. I miałaby rację. To tylko facet, w dodatku już z nim spała, co może się stać. To ona miała nad nim władzę, nie on nad nią.
Nagle jej sylwetka wyprostowała się jak struna, wypięła pierś do przodu, odgarnęła włosy z twarzy i była gotowa na spotkanie twarzą w twarz z Ashton'em. Ciemnowłosa otworzyła jej drzwi i Aida pewnym krokiem weszła do środka. Gdy usłyszała trzaśnięcie, dotarło do niej, że jedyna droga ucieczki właśnie zniknęła, mimo to jej postawa się nie zmieniła. Stała na środku pokoju przyjmując ogniste spojrzenie Ashton'a. Miała kamienną twarz, on z resztą tak samo. Wskazał na fotel naprzeciwko swojego biurka, chwilę później Aida spoczywała na wygodnym meblu z białej skóry. Za plecami Irina widziała cudowną panoramę miasta, ciągnącą się kilometrami. Na chwilę zaparło jej dech.
-Cieszę się że jednak przyszłaś. - Ash odezwał się pierwszy, jego głos był aksamitny, dokładnie taki jak zapamiętała. - nie sądziłem, że się zgodzisz. Nie każdej nowo poznanej osobie oferuję pracę.
-To chyba powinnam czuć się wyróżniona.
Beznamiętny ton z jakim to powiedziała spowodował uśmiech na twarzy mężczyzny. Splótł swoje dłonie i położył je na biurku. Przez chwilę panowała cisza. Ashton ciągle się jej przyglądał, lustrował być może oceniał poziom jej desperacji. Dziewczyna nie chciała pokazywać jak bardzo żenująca jest dla niej ta sytuacja. Nie wiedziała nawet co powiedzieć... Na szczęści Irwin ją wyręczył.
-Zastanawiasz się zapewne czemu cię zaprosiłem.
Aida kiwnęła głową.
-A więc, gdy ostatnim razem się widzieliśmy zrobiłaś na mnie duże wrażenie. Zauważyłem jak łatwo przychodzi ci manipulowanie ludźmi a szczególnie mężczyznami. Przydałaby mi się twoja umiejętność w moich interesach.
-Co przez to rozumiesz?
-Chcę żebyś była moją doradczynią. Będziesz chodzić ze mną na spotkania finansowe a twoim jedynym zadaniem będzie przekonanie ludzi do naszego interesu.
Coś jak dziwka, będę zwabiać ci klientów, którzy napełnią twój pieprzony portfel! Mało by brakowało a wręcz wykrzyczałaby te słowa. Zamiast tego obrała inną taktykę.
-I mam rozmawiać z ludźmi o czymś czego nawet nie rozumiem?
-Przed każdym spotkaniem będę ci wszystko osobiście tłumaczył a w wolnym czasie nauczysz się fachu od jakiejś pracownicy. O to się nie martw.
Uśmiechnął się do niej lekko, ale nawet to wywołało niewielki dołeczek w policzku.
-Ile bym pracowała?
-Niewiele, takie spotkania biznesowe odbywają się rzadko, jedynie spotkania firmowe gdzie omawiamy wszystkie strategię są co środę. Po za tym nie miałabyś wiele do roboty, głównie spędzałabyś czas ze mną.
Jej serce przyspieszyło.
-Z tobą?
-Jako mój doradca musisz wiedzieć kilka przydatnych rzeczy. Powinnaś być zawsze przy mnie, to nic osobistego zwykłe związki zawodowe.
Aida już co najmniej cztery razy przypomniała sobie seks z Ashton'em który wywołał skurcz brzucha i przyjemny dreszcz na karku, on nawet nie starał się być tym tematem zaciekawiony, czyżby było tak strasznie? Bo dla niej było wręcz przeciwnie. Teraz miałaby spędzać z nim dużo czasu i starać się nie przypominać tamtego zbliżenia.
-Ile byś mi płacił?
Po wypowiedzeniu tych słów poczuła się jak dziwka. Serio?! Ile byś mi płacił?! Idiotka...
Ashton wysunął w jej stronę świstek papieru, wzięła go do ręki i z radością stwierdziła że to czek. Gdy spojrzała na cyferki znajdujące się na nim zbledła.
-To wstępna kwota, z czasem zapewne się powiększy.
-Żartujesz sobie? Widzisz ile tu jest cyferek? Przez całe moje życie tyle nie zarobiłam.
Ashton zaśmiał się i podszedł do dziewczyny. Dopasowany szary garnitur poszerzał jego i tak muskularne ramiona, biała koszula była rozpięta pod szyją co dodawało mu seksapilu. Poczuła zapach jego intensywnych perfum gdy stał nad nią i się jej przyglądał. Położył silną dłoń na jej ramieniu od czego przeszył ją kolejny dreszcz.
-I jak będzie? Przyjmiesz tą pracę?
-Raczej tak... Tylko nadal nie rozumiem czemu akurat ja miałabym pomagać ci w biznesach?
-Pokładam w tobie nadzieję i tyle. Znam wielu utalentowanych ludzi i jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłem, mam nadzieję, że nie mylę się również co do ciebie, Aida.
Chwilę przyglądała się czekowi, który ściskała w ręce. Z tą pracą nie będzie musiała się martwić o rachunki, nie będzie się musiała martwić o dach nad głową, połowa jej problemów zniknie. Miała okazję rozwinąć się, pójść dalej, mogła otworzyć się na nowe możliwości. Postanowione.
Wstała gwałtownie i mimo że ubrała buty na niewielkim obcasie musiała podnieść głowę żeby spojrzeć na Ashton'a. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak blisko się znajdują. Stykali się ciałami, nawet ich kolana ocierały się o siebie. Czuła na obojczyku jego ciepły oddech, emanowała on niego pewność siebie i siła. Aida czuła się przy nim bezpiecznie, przez dłuższą chwilę przyglądała się jego piwnym oczom i zastanawiała się co powiedzieć. Ashton przejechał dłonią po jej policzku, chwilę później pojawił się tam pokaźny rumieniec. Przełknęła ślinę i z niechęcią zrobiła krok do tyłu.
-W sprawie tej pracy... Zgadzam się.
Jej głos był cichy i drżał. Brunet otrząsnął się i lekko uśmiechnął. Podszedł do biurka i wyciągnął z niego jakieś papiery.
-Świetnie. Tu masz umowę. - Podał jej długopis - wystarczy podpisać i widzimy się jutro na jedenastą.
Aida ścisnęła długopis i przyłożyła go do papieru. Nadal drżącą dłonią nakreśliła tam swoje imię i nazwisko. Odłożyła długopis i podała dokumenty nowemu szefowi.
-Witam w naszej firmie. Mam nadzieję że ci się tu spodoba.
Wyciągnął do niej rękę, którą Aida lekko uścisnęła.
-Dziękuję.
Puściła go i ruszyła w stronę drzwi, gdy je otworzyła zerknęła ostatni raz na Ashton'a.
-To ja dziękuję.
Przygryzła dolną wargę i udała się w stronę windy przy której stała ta sama kobieta, która ją tu przyprowadziła.

***

Słońce już chyliło się ku zachodowi, mimo że większość ludzi wróciła do domu Ashton nadal siedział w swoim biurze. Ciągle przeglądał jakieś papiery, ale myślami krążył wokół Aidy.
-Panie?
-Słucham.
Nie podniósł wzroku na dziewczynę, przebierał w kartkach, coś spinał lub podpisywał. Gdy cisza w gabinecie się wydłużała i już zaczęła go irytować, spojrzał na brunetkę. Najwyraźniej speszył ją, bo zaczęła nerwowo poprawiać włosy, nie patrzała na niego i mówiła strasznie cicho.
-Jest Pan pewien, że to ta dziewczyna?
Zrobiła nacisk na słowo "ta". Oczywiście że to ta dziewczyna, przecież nie był głupcem. Łypnął na nią spode łba, na co lekko się cofnęła. Wyprostował się w fotelu i świdrował młodą kobietę.
-Wątpisz w to?
-N-nie. Oczywiście że nie.
-Daj jej trochę czasu. Najwyraźniej jeszcze niczego nie jest świadoma. Postaram się ją przyprowadzić przed błękitną pełnią.
-To za niecały miesiąc. Jesteś pewien że się uda?
Nie odezwał się. Wstał z fotela i podszedł do wielkich okien, wpatrywał się w ruchliwe ulice, samochody ciągnące się sznurem, cały ten tłok przyprawiał go o mdłości, że też ludzie są takimi pustymi istotami.
-I oni nazywają siebie panami świata. Też mi coś.
-Ludzka rasa jest fascynująca na swój sposób.
-Ta rasa, przekazała zbyt dużo cech naszej maleńkiej Aidzie. Nie mogę pozwolić by dalej wpajali jej swoje wartości. Możesz odejść.
Niemalże na nią warknął. Dziewczyna skuliła się i bez słowa wyszła, kto to widział. Magiczna istota. Powinna czuć się pewnie a nie uciekać przy najbliższej okazji. Może była za młoda? Może nadal powinna przechodzić trening zanim wkroczyła do tego świata.
Jeszcze przedyskutuję to z Radą, teraz jego największym wyzwaniem jest przygotować Aidę do jej największego zadania. Musi być gotowa fizycznie jak i psychicznie,
Na zrobienie z niej wojowniczki oraz przyszłej królowej ma niecały miesiąc, a dziewczyna nawet nie zdaje sobie sprawy z tego kim jest. Przetarł zmęczone oczy i wyszedł z biura. Jutro czeka wszystkich pracowity dzień.

~*~

Można powiedzieć że wróciłam :)
Może bez zbędnego pisania i wyjaśnień. Tak oto przedstawia się drugi rozdział. Mam nadzieję że z czasem staną się one dłuższe i bardziej ciekawsze ;)

Pozdrawiam
Koala xox 

27.08.2015

Rozdział I

* Rozdział zawiera sceny seksu :) 

W życiu może zdarzyć się wiele przeciwności losu.
Nie zawsze mamy ochotę z nimi walczyć.
Czasami ktoś nam pomaga a czasami zostajemy sami...
Ale czy to powód żeby się poddać? ~ Aida

*** 

Słońce sięgało zenitu, Aida przeciągnęła się leniwie na kanapie. Zeszłej nocy upiła się i nie mogła trafić do łóżka. Po co piła? Nie miała pojęcia.
Przetarła oczy i szeroko je otworzyła, gdy promienie słońca poraziły ją w oczy, od razu pożałowała, że nie zaciągnęła zasłon. Zmrużyła powieki i rozejrzała się po pokoju, pachniało w nim alkoholem i spalenizną. Chwiejnie wstała i otworzyła okno na oścież a świeży wiatr wypełnił całe pomieszczenie.

Witaminy syczały w szklance od wody, Aida łyknęła już trzy tabletki przeciwbólowe i popiła je rozpuszczonymi witaminami.
- Ostatni raz piłam.
Mogła przysięgać, ale mówiła to za każdym razem. Gdy zegar pokazywał kwadrans po drugiej, postanowiła wreszcie się ubrać. Po długim i zimnym prysznicu przebrała się w dres i rozciągnięty t-shirt. Nałożyła przetarte trampki i wyszła z domu. Mimo niedzielnego popołudnia, dziewczyna nie była zadowolona ani smutna. Szła obojętnie ulicami miasta od czasu do czasu biorąc łyka już i tak zimnej kawy.
Przejechała dłonią po włosach aby nie spadały jej na twarz. Jak zwykle szła w to samo miejsce. Do baru.
- Aida! Jednak żyjesz.
Rachel radośnie zaklaskała w dłonie na widok koleżanki. Aida uśmiechnęła się blado i usiadła na barowym krześle wgapiając się w alkohole. Na samą myśl o leczeniu kaca wódką przyprawiły ją mdłości.
- Daj mi wody. Z lodem.
- Się robi...
Rachel nalała pełną szklankę wody i wrzuciła do niej kostki lodu. Gdy podała je Aidzie ta wypiła na raz całą zawartość naczynia. Suszyło ją.
- Nieźle wczoraj zabalowałaś. Chyba przekroczyłaś swój rekord.
Barmanka w średnim wieku puściła jej oczko i zachichotała. Aida złapała się za głowę i wgapiała w dno szklanki.
-Ile wczoraj wypiłam?
- Szczerze? Przestałam liczyć. Miałam innych klientów, kilka drinków zamówili dla ciebie. Wlałaś w siebie pewnie pół mojego baru... a tak przy okazji to co z tym kolesiem?
-Jakim kolesiem?
-No z tym co cię podrywał. Na początku nie byłaś zainteresowana a później gdzieś poszliście. Pewnie się do niego przyssałaś jak ślimak!
Brunetka wybuchła śmiechem i zaczęła udawać migdalącą się Aide. Dziewczyna uderzyła ją w ramię na co mulatka odpowiedziała zimnym spojrzeniem. Pomasowała miejsce w które uderzyła ją koleżanka i zaczęła opowiadać wszystko co zdarzyło się zeszłego wieczoru. Aidzie powoli przypominała się poprzednia impreza i pijacka noc w klubie na rogu o którym nie każdy wiedział.

***

Muzyka grała niewyobrażalnie głośno, ludzie byli spoceni i w upojeniu alkoholowym. Każdy się o siebie ocierał podczas tańca, zamawiał drinki i starał się kogoś poderwać. Aida siedziała nad szklaneczką szkockiej i zastanawiała się co robi w tym klubie. Zawsze mogła siedzieć w domu i oglądać kreskówki.
- Aida, nie siedź tak. Idź się bawić!
Rachel przełożyła ręcznik przez ramię i wygnała koleżankę na parkiet. Aida nie lubiła takiego ścisku, nie lubiła gdy jakieś obce ciała przylegały do niej a ich pot, przechodził na nią. Mimo to wypełniła rozkaz mulatki i kołysała się w rytm muzyki, która wypełniała każdy zakamarek klubu.
Młody mężczyzna siedział w ciemnym koncie i przyglądał się kobietom na parkiecie. Wszystkie pewne siebie, w strojach opinających się wokół podkreślonych krągłości, były przekonane że mogą mieć każdego.
Jego uwagę przykuła jednak niepozorna dziewczyna, miała zamknięte oczy i kołysała się razem z muzyką. Unikała kontaktu ze skórą innych mężczyzn czy kobiet, ale i tak dobrze się z nimi bawiła. Czasami podchodziła z innym kolesiem do baru, który fundował jej drinka bądź inny alkohol.
Po kolejnej kolejce jaką dostała, zmierzała właśnie w jego stronę.
- Mogę usiąść?
Mężczyzna tylko skinął głową, a Aida zajęła miejsce na brzegu kanapy. Jakoś w tym ciemnym kącie, muzyka zdawała się byś cichsza, chociaż metr dalej znajdował się głośnik. W jej organizmie już krążył alkohol, dodawał jej pewności siebie. Przyglądała się tym wszystkim młodym kobietom, pijanym i trzeźwym. Te pijanie nie zwracały uwagi, że mają pod oczami cienie od rozmazanego tuszu, że ich szminka powoli znika z ust, a piersi nie są tak wydatne niż wtedy gdy tu przyszły. Po prostu się bawiły.
- Chcę pani drinka?
Aida odwróciła się w stronę tajemniczego mężczyzny. Mógł mieć nie więcej niż dwadzieścia parę lat. I był bardzo przystojny. Dość długie włosy oplatały jego twarz, podkreślając tym delikatne a momentami ostre rysy twarzy.
- W sumie co mi szkodzi.
Młody chłopak zawoła kelnerkę krążącą po sali i zamówił dwa drinki. Aida usiadła bliżej niego, aby móc z nim porozmawiać. Rozmawiali głównie o tej imprezie i o swoich alkoholowych przemyśleniach. Chłopak był bardziej trzeźwy a mimo to niesamowicie się do niej kleił. Objął ją ramieniem po czym jego ręka zjechała niżej aż na jej pupę. Nie sprzeciwiała się temu, nawet nie była tym zainteresowana. Po prostu siedziała z nim i pozwalała aby dalej kupował jej alkohol.
Mężczyzna zadawał wiele pytań, ale żadne nie było związane z jej osobą. Aida również nie miała okazji żeby zapytać go chociaż o imię. Ciągle jej przerywał, albo udawał że nie słyszy przez muzykę, po trzecim lekkim drinku przestała się odzywać i tylko kiwała głową w ramach odpowiedzi.
- Jak ci na imię?
Blondynka przez chwilę zastanawiała się czy nie podać mu fałszywego imienia, ale alkohol nie pozwolił jej na wymyślenie jakiegokolwiek normalnego imienia i wybełkotała swoje jakże znienawidzone imię.
-Aida.
-Bardzo ładne imię. Norweskie?
-Arabskie.
-Nie wyglądasz na Arabkę.
-Fascynacja mojej matki innymi kulturami robi swoje.
Nieznajomy posłał jej lekki uśmiech, ale nawet to wywołało zgłębieniu w jego policzku. Spodobał jej się ten uśmiech. Jego obecność krępowała ją nawet gdy była pijana. Nigdy nie spotkała się z takim typem faceta. Nigdy nawet z żadnym nie spędziła tyle czasu, chyba że chodziło o sex.
-A ty jesteś?
-Może porozmawiamy w jakimś mniej zatłoczonym miejscu?
Blondyn odsłonił jej ramię i pocałował nagą i rozgrzaną skórę. Dziewczynę przeszedł miły dreszcz. Zgodziła się i podążyła za nim. Trzymała go za rękę i pozwoliła żeby prowadził ją w nieznanym kierunku. Mimo, że była pijana całkiem nieźle radziła sobie z chodzeniem, nie potykała się ani nic z tych rzeczy. Może to przez niego, pomyślała.
Jej nowy znajomy otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił ją do środka. Był to pokój "VIP". Nigdy nie był uczęszczany, więc Aida się zdziwiła że nieznajomy ma do niego dostęp.
Usiadła na białej kanapie, a mężczyzna zamknął drzwi na klucz. W tym pomieszczeniu nie było słychać dźwięków imprezy, nikt im nie przeszkodzi. To nawet lepiej.
Mężczyzna zbliżył się do niej, Aida wstała. Jak się okazało była niższa od niego. Jego dłonie szybko znalazły się na jej tali i zjechały w dół. Dziewczyna złapała go za koszule i mocno ją ścisnęła. Blondyn delikatnie pocałował ją w czoło. Następnie w usta, przygryzł jej dolną wargę i przeniósł się na szyję, momentami przygryzał rozpaloną skórę na szyi i ramieniu. Gdy w końcu się od niej oderwał, pchnął ją na kanapę. Aida podparła się na łokciach i spojrzała mu w oczy pierwszy raz. Były piwne z zielonymi plamkami, przez co nie mogła do końca określić ich koloru, dodatkowo zmieniały się w zależności od światła. Długie rzęsy okalały oczy i opadały ciężko na poliki za każdym razem gdy mrugał. Powoli zaczął na nią napierać swoim ciężarem, wbił się w jej usta a rękę włożył pod koszulkę. Aida jęknęła gdy znalazł i ścisnął jej pierś. Zwykle nie pochwalała takich rzeczy. Nie pozwalała żeby jakikolwiek mężczyzna się nią bawił. To zawsze był tylko sex.
Gdy tylko rozpiął jej bluzkę pocałował lewą pierś a później przyssał się tuż nad koronkowym wykończeniem stanika. Aidzie mimo wszystko się to spodobało.
-Ile masz lat?
Mężczyzna znowu zaczął zadawać jej pytania, jedną ręką masując pierś, tym razem jego ręka znalazła się pod stanikiem a sutki drętwiały jak tylko ich dotknął.
- Dwadzieścia...dwa... - Aida miała trudności z mówieniem, bo nieznajomy bezpowrotnie zawrócił jej w głowie.
Gdy tylko wypowiedziała te słowa, mężczyzna zaczął ją całować. Jego język szalał w jej buzi. Bawił się jej językiem, zachłannie całował piersi i dekolt. W końcu pozbył się z niej górnej garderoby, nie miał nawet problemu z rozpięciem stanika.
Przerzucił ją przez siebie tak aby na nim siedziała. Aida czuła się speszona, pierwszy raz zdarzyło jej się coś takiego. Chłopak zdjął z siebie skórzaną kurtkę i szary t-shirt. Na delikatnie opalonej skórze odznaczały się mięśnie, Aida mimowolnie przejechała po nich ręką. Były napięte.
Blondyn chwycił ją za biodra i podsunął do góry tak aby otarła się o jego przyrodzenie. Oboje mruknęli.
-Nadal nie wiem jak masz na imię.
Aida odsunęła się od niego, czego pożałowała bo znowu otarła się o jego męskość, która starała się wydostać spod materiału spodni.
-Ashton, i w sumie już powinnaś iść.
-Co? Po tym jak już prawie mnie rozebrałeś? Żartujesz prawda?!
Aida zaśmiała się nerwowo, ale wstała a blondyn zaczął naciągać koszulkę przez głowę. Przez ułamek sekundy mogła przyjrzeć się pracy jego mięśni. Zarumieniła się, bo przez jej głowę przeszły nietypowe myśli.
-Trzymaj.
Ashton podał jej koronkowy stanik, bez chwili zastanowienia zabrała go i odwróciła się do mężczyzny plecami.
Ashton przyglądał jej się przez moment, podszedł do niej i odgarnął włosy z ramienia. Pomógł Aidzie zapiąć stanik i delikatnie pocałował ją w ramię.
Dziewczyna speszyła się i odeszła od niego zabierając koszulkę z kanapy. Zapięła wszystkie guziki i poprawiła włosy. Spojrzała na chłopaka i lekko się uśmiechnęła, Ashton nie wytrzymał i ponownie wbił się w jej usta, złapał ją za pośladki i podniósł do góry, Aida oplotła go nogami i również zaczęła zachłannie całować. Posadził ją na niewielkiej komodzie i zaczął kreślić mokre ścieżki na jej szyi, jedną ręką trzymał ją za pupę a drugą trzymał na wewnętrznej stronie jej ud, pocierając o jej krocze dłonią. Aida jęknęła a Ashton zaczął szybciej pocierać. Rozpiął guzik jej spodni, zahaczył palcem o oblamówkę majtek. Dziewczyna złapała go za rękę i głośno dysząc spojrzała mu w oczy.
-Proszę - wyjąkał - chcę cię zadowolić...
Pocałował ją w czoło.
- Kim ty jesteś?
- To nie ma znaczenia.
Blondyn wykorzystał chwilę jej nieuwagi i palcami musnął jej przyjaciółkę, Aida odchyliła głowę do tyłu i pisnęła. Dla niego było to zielone światło. Powoli masował ją z zewnątrz, gdy poczuł że jest już mokra, zaczął powoli wkładać w nią palca, wkładał go i cofał a za każdym razem wpychał go głębiej. Aida już dawno nie czuła się tak dobrze, Ashton wyciągnął z niej palca i oblizał patrząc na nią.
- Chcesz więcej?
Aida kiwnęła głową. Ashton przybrał chłodny wyraz twarzy.
- Powiedź to! Powiedź, że tego chcesz!
- Chcę tego Ash... Chcę cię we mnie...
Gdy tylko to powiedziała, jego silne dłonie ściągnęły z niej spodnie razem z dolną bielizną. Nie minęła chwila a jego dżinsy i bokserki znalazły się wokół jego kostek. Aida nawet nie zauważyła kiedy założył prezerwatywę, rozchylił jej nogi i powoli zaczął w nią wchodzić. Oboje zaczęli szybciej oddychać, dłonie dziewczyny zacisnęły się na jego włosach lekko szarpiąc.
Gdy wszedł już cały, zaczął się cofać i ponownie wpychać w jej wnętrze. Coraz szybciej i mocniej aż w końcu ich kości biodrowe się stykały.  Aida wbiła paznokcie w jego plecy i zjechała w dół, zacisnęła mocniej nogi i przycisnęła go do siebie, wszedł jeszcze głębiej, a ich biodra ciągle się stykały. Na moment oboje zastygli, spojrzeli na siebie i zaczęli się delikatnie całować. Wraz z pocałunkami przychodziły delikatne pchnięcia, wolne ale coraz mocniejsze. Aida była już bliska orgazmu, nie mogła wytrzymać niezaspokojonego głodu który utworzył się w jej brzuchu.
Ashton również był blisko, chwycił ją za pośladki i podniósł, przenieśli się na kanapę, ale tym razem to Aida siedziała na nim. Chwycił ją za biodra i wprawił ją w szybkie ruchy, pociągnął ją za włosy, dziewczyna wygięła plecy i głowę do tyłu, Ashton wszedł w nią tak głęboko że dziewczyna poczuła jak jej organizm ogarnia ciepło, jęknęła po czym głośno wykrzyczała imię mężczyzny.
- Taaak! Ohh. Jesteś niesamowita.
Ashton przyciągnął ją do siebie i zaczął szybciej poruszać jej biodrami, Aida mu pomagała. Ashton w pewnym momencie doszedł, ale jeszcze przez chwilę wbijał się w jej środek. W końcu opadł na jej piersi głośno dysząc, Aida oparła się o jego czoło i dyszała równie głośno co on.
Blondyn powoli zaczął z niej wychodzić, aby nie sprawić jej bólu. Wyrzucił zużytą gumkę i zaczął się ubierać. Blond kosmyki zaczęły się przyklejać do jego czoła, na którym pokazały się niewielkie kropelki potu, mimo wszystko Aida była tym usatysfakcjonowana.
Przygryzła palca i przyglądała się Ashtonowi, nie za bardzo wiedziała co się własnie stało, a raczej wiedziała. Właśnie przeżyła jeden z najlepszych orgazmów świata. Zgarnęła swoje ciuchy i zaczęła się ubierać, czuła na sobie czujne spojrzenie chłopaka, odwróciła się i rzeczywiście, miał chłodne spojrzenie, które złagodniało jak tylko spojrzał jej w oczy. Nie rozumiała tego człowieka, najpierw ją podnieca, później wygania a na koniec funduje zajebisty sex.
- Co jest z tobą nie tak?
- Hmm?
- Najpierw mnie tu zaciągasz, później podniecasz, każesz mi iść a na koniec bzykasz. To twoje hobby? Bawienie się kobietami?
- Nie, nie rozumiesz. Zaintrygowałaś mnie.
- Widzisz mnie pierwszy raz.
- Tylko ci się tak wydaję.
Chłopak wstał i podszedł do niej, Aida podniosła na niego wzrok. Boże jaki on był piękny.
- Przychodzisz tu dość często i zawsze pozwalasz aby faceci cię rozpieszczali, jednak gdy masz już dość najzwyczajniej im uciekasz a oni zostają z namiotem w spodniach. Dlaczego więc ze mną miało być inaczej? Chciałem się przekonać i proszę. Zafundowałaś mi najlepszy sex na świecie. A teraz już chodźmy.
-Jesteś popieprzony...
-A ty pijana. Zbyt pijana by to dostrzec.
Aida patrzyła na niego podejrzanie, w pewnym momencie poczuła się naga, odkryta. Przez moment poczuła się wykorzystana, bo Ashton był po prostu ciekawy jak go potraktuję, zamotał jej w głowie i wykorzystał. Ten typek przyglądał się jej od dłuższego czasu, znał jej zachowanie. Ale z drugiej strony był taki ciekawski i fascynujący. Rozglądał się chłodnym spojrzeniem, ale rozpromieniał się gdy na nią spoglądał, był niczym aktor który ciągle udoskonala swoją rolę.
- W końcu życie to jedna gra...
Aida wyszeptała to sama do siebie, ale Ashton mimo wszystko usłyszał. Nie odezwał się ale zacisnął mocniej usta. Otworzył drzwi przed dziewczyną a do jej uszu dostały się dźwięki muzyki, już zapomniała, że znajdują się w klubie. Ashton położył jej dłoń na ramieniu i prowadził do przodu. Gdy znaleźli się blisko parkietu, chłopak objął ją w tali i zaczął całować po szyi...
Reszty nocy, ani powrotu do domu już nie pamiętała. Może jakieś przebłyski, dźwięki klaksonów i zatopienie się w kanapie...

*** 

- Ma na imię Ashton z tego co pamiętam. I nieźle się całuję.
- Ty to masz szczęście.
Rachel wydęła dolną wargę i sięgnęła po butelkę whisky. Nalała sobie i Aidzie. Młoda kobieta zastanawiała się, czy jeszcze spotka tajemniczego mężczyznę, a jeśli by się to stało, jakby wyglądało ich spotkanie. Byłoby lepsze niż zeszłej nocy? Czy w innym otoczeniu byłby inny?
- Do niczego nie doszło, nawet nie wiem czy go jeszcze spotkam. To tylko facet...
Obie wzięły łyka trunku i zaczęły się śmiać, jednak Aida była nieobecna. Myślała tylko o Ashtonie i o jego uważnym spojrzeniu. Na samą myśl o nim paliła ją skóra a głód w brzuchu narastał. Co on z nią zrobił?!
Wypiła do końca swój alkohol i pożegnała się ze znajomą, mimo wszystko musiała zacząć szukać pieniędzy na czynsz inaczej wyrzucą ją z mieszkania.
Sprawdziła wszystkie oferty pracy w mieście i żadna jej nie pasowała lub z powodu kaca nie przychodziła na umówione spotkania.
Nim się zorientowała już była na klatce schodowej w swoim budynku mieszkalnym. Spojrzała na brudny świetlik i głośno wzdychając stwierdziła, że nawet za tym bzdetem będzie tęsknić.
-Aida!
Twardy głos właściciela budynku rozbrzmiał groźnie w holu, blondynka obróciła się w jego stronę i niechętnie podniosła na niego wzrok. Pan Robinson w podeszłym już wieku, jak zawsze miał na sobie białą koszule i eleganckie spodnie oraz włosy zaczesane na jedną stronę, przykrywając łysinę. Mimo "dobrych manier" Aida zawsze nabijała się z niego jak tylko mogła. Tym razem, nawet nie uśmiechało jej się żartować z mężczyzny od którego zależy los jej mieszkania.
-Wiem, że zalegam z czynszem, ale spokojnie...
Aida zaczęło nerwowo gestykulować rękoma i tłumaczyć się niczym przed nauczycielem.
-Mam pracę, więc zapłacę niedługo wszystkie zaległości..
Pan Robinson skrzyżował ręce na brzuchu i spojrzał na nią niczym na kosmitę, widząc ten wzrok Aida zamilkła i zaprzestała jakichkolwiek wyjaśnień.
-Może i tym razem się ze mnie nabijasz, kto wie co siedzi w tej twojej szalonej głowie, ale jak tylko wybyłaś z mieszkania ktoś zapłacił za ciebie wszystkie zaległe rachunki. Możesz być szczęśliwa, na razie będziesz tu mieszkać, mały pasożycie.
Aida pisnęła z radości na co stary Robinson wywrócił teatralnie oczyma i wrócił do siebie, dziewczyna również ruszyła na swoje piętro i gdy znalazła się w mieszkaniu od razu rzuciła się na łóżko. Prawie zgniotła przy tym kopertę zaadresowaną jedynie jej imieniem

"Nie ma za co słodka" 

W kopercie również była wizytówka i zaproszenie na spotkanie w sprawie pracy. Wszystko nie byłoby takie dziwne gdyby nie fakt, że są to rzeczy od Ashtona Irwina, jak wynika z wizytówki wielkiego przedsiębiorcy z którym zeszłej nocy, Aida kochała się w barze na rogu. 


~*~

Rozdział może krótki, ale zawsze coś :) Od razu chcę powiedzieć, że takie sytuację będą się powtarzać w tym opowiadaniu, więc jeśli was to obrzydza bądź nie chcecie tego czytać to nie czytajcie ani nie krytykujcie ;)

Do usłyszenia ~ Koala xx

23.08.2015

Prolog

Gdy masz dwadzieścia dwa lata, toniesz w długach i zalegasz z czynszem za mieszkanie, życie nie jest zbyt kolorowe. Gdy ciągle oszukujesz i prawie co rano budzisz się z kacem, nie zauważasz plusów tego, że wciąż oddychasz i chodzisz po świecie. Rano i tak zastawiasz się czemu kasę jaką zdobyłaś przepijasz a nie przeznaczasz na rachunki, których przybywa co miesiąc...

Ashton, niby młody biznesmen który codziennie wspina się coraz wyżej i wyżej. Czy ktoś mógłby go podejrzewać o coś złego? Raczej nie, jednak za krawatem i garniturem ukryte są mroczne myśli i wspomnienia. Na pozór cichy, miły i życzliwy mężczyzna skrywa straszne sekrety i zupełnie inne życie niż można przypuszczać. Co się stanie gdy pewnej nocy trafi do klubu na rogu?

Aida mimo młodego wieku, ma sporo problemów z którymi nie umie sobie poradzić, nie słucha się nikogo, z rodzicami nie utrzymuję kontaktu a jej jedyną przyjaciółką jest barmanka o dwadzieścia lat starsza. Czy jej życie może się jakoś zmienić, gdy jedna pijacka noc postawi na jej drodze Ashtona?
Być może jest to jedyny mężczyzna, który będzie w stanie jej pomóc...

25.07.2015

Zanim zaczniesz czytać!

Fanfic jest mojego autorstwa, wszystko co się w nim znajduję jest wymyślane i pisane przeze mnie. Opowiadanie jest pisane w celach mojego "hobby", oraz chcę się w tym sprawdzić. Opowiadania piszę już 2-3 lata, ale z tym chciałabym się rozwinąć więc opowiadanie "Braveherat" traktuję jako nowy początek i nowy rozdział w moim "pisarskim" świecie.

MOMENTAMI OPOWIADANIE NIE JEST PRZEZNACZONE DLA OSÓB PONIŻEJ 18 ROKU ŻYCIA, BĘDZIE TO ZAZNACZONE ZA KAŻDYM RAZEM. POSTACIE MAJĄ CHARAKTERY I ZACHOWANIA WEDLE MOJEGO UZNANIA, JEDYNIE ICH WYGLĄD JEST KOPIOWANY. 

Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować to w zakładce "KONTAKT" są wszystkie informacje :)

~ Koala xx 

Obserwatorzy